Spalał odpady, zdradził go popiół
Ostatecznym „orężem” do walki ze smogowymi trucicielami są kary finansowe. Ale czy 500 złotowy mandat kogokolwiek odstraszy. Mamy nadzieję, że tak.
Obiektem zainteresowań strażników są piece, które znajdują się pod adresami zgłaszanymi przez mieszkańców w zawiązku z uciążliwym zadymieniem. Miejsca, gdzie zachodzi podejrzenie palenia odpadami oraz te, w których dochodziło już wcześniej do takiego wykroczenia, karanego np. mandatem.
Strażnicy odwiedzają domy, sprawdzają piece oraz składziki, gdzie znajdują się materiały do palenia. Jeśli nie są to odpady, a mimo wszystko mieszkańcy zgłaszają uwagi na temat uciążliwego zadymienia pochodzącego z tej lokalizacji, Strażnicy Miejscy pobierają próbki popiołu. Te zostają wysłane do laboratorium w celu analizy.
Tak było w przypadku jednego z warsztatów samochodowych. Strażnicy miejscy podczas kontroli pobrali próbki popiołu do badań. Ich wynik nie pozostawił żadnych wątpliwości. W piecu służącym do ogrzewania spalane były odpady. Sprawca wykroczenia został ukarany 500 złotowym mandatem.
Ale czy 500 złotowy mandat kogokolwiek odstraszy. Mamy nadzieję, że tak.
Co grozi za nieotwarcie drzwi strażnikom?
Na koniec warto wspomnieć, że niewpuszczenie na posesję strażników naraża jej właściciela na poważne sankcje. Tego rodzaju zachowanie wypełnia bowiem znamiona czynu zabronionego, który został uregulowany w Kodeksie karnym. Innymi słowy - to nie wykroczenie, a przestępstwo.
- Art. 225 § 1 Kodeksu karnego stanowi bowiem, że kto osobie uprawnionej do przeprowadzenia kontroli w zakresie ochrony środowiska lub osobie przybranej jej do pomocy udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech